Nie będzie to typowy artykuł o tym co warto zobaczyć w stolicy, gdyż Tirana nie wpisuje się w standardowe ramy stołecznego miasta. To największe i najludniejsze miasto w kraju. Jednocześnie stanowi centrum administracyjne, kulturalne i gospodarcze Albanii. Jest też najszybciej rozwijającym się miastem regionu. Jest to rozwój ostatnich 20 lat: dynamiczny ale chaotyczny.
Miasto skupiające prawie 1/4 mieszkańców całego kraju przeżywa niespotykany w innych europejskich metropoliach rozwój. Jakby Tirana chciała nadrobić stracone lata.
Miasto dzieli się na dwie bardzo nieproporcjonalne części. Mała, centralna - wszystko co było budowane do początku lat 90 -tych i ogromna, chaotyczna budowana w ostatnich dwudziestu latach. Łatwo zauważyć granicę pomiędzy tymi częściami. Wjeżdżamy do miasta szeroką, nową drogą łączącą stolicę z lotniskiem międzynarodowym oraz portowym miastem Duress, które jest popularną destynacją letniego wypoczynku, z piaszczystymi plażami. Ta arteria komunikacyjna zakończona jest ogromnym rondem. Tuż za nim ulica jest węższa, budynki niższe, zabudowa gęsta. Do tego te kolory! Budynki pomalowane jakby dziecko dostało pędzel i malowało gdzie popadnie. To centrum i starsza część zabudowy. Mijamy to wszystko, ponieważ na początek chcemy spojrzeć na stolicę z góry.
Zacznijmy naszą podróż po stolicy najlepszym widokiem na nią. Na górę Dajti wjedziemy nowoczesną kolejką linową. Wjazd zajmuje 15 minut i już z kabiny kolejki roztaczają się fantastyczne widoki na miasto i okolicę. Mająca 4700 metrów długości kolejka jeszcze do zeszłego roku była najdłuższą na Bałkanach (aktualnie najdłuższa znajduje się w Serbii i ma długość 9 km). Jest nowa i bezpieczna, więc skoncentrujmy się na podziwianiu widoków.
Z poziomu górnej stacji kolejki, która znajduje się na wysokości 1100 m n.p.m., możemy docenić malownicze położenie miasta. Jesteśmy w centralnej części kraju. Stolica zamknięta od wschodu pasmem górskim a od zachodu otwarta na równinę, która ciągnie się 40 km aż do wybrzeża Morza Adriatyckiego. Ukształtowanie terenu wymusiło kierunek rozwoju miasta w ostatnich dwóch dekadach. Pod naszymi nogami nowe miasto, wysokie budynki, które ciągną się aż po wybrzeże. Przy dobrej pogodzie panoramę zamyka Adriatyk zlewający się z niebem.
Jeśli planujemy dłuższe zwiedzanie Tirany, a dzień jest upalny, to znaleźliśmy się w odpowiednim miejscu. Góra Dajti to nie tylko punkt widokowy ale także rezerwat przyrody, zielone tereny rekreacyjne dla mieszkańców. Tu mogą spędzić popołudnie, wieczór ale i zatrzymać się na noc. Przy górnej stacji kolejki funkcjonuje nowoczesny hotel. Na ostatniej kondygnacji znajduje się obrotowa kawiarenka. W ciągu 45 minut wykonująca pełen obrót. Usiądź wygodnie, zamów coś do picia i podziwiaj wspaniałe widoki na miasto i góry. Przy stacji kolejki funkcjonuje też restauracja z lokalnymi smakołykami i wspaniałym widokiem.
Jeśli czasu mamy mało to ruszamy w dół i kierujemy się w stronę Placu Skanderbega, pomnik najważniejszego bohatera narodowego zajmuje eksponowane miejsce w tej przestrzeni. Jest to główny plac miasta, jego serce, miejsce spotkań i wizytówka. Plac był kilka razy przebudowywany w ciągu ostatnich dwóch dekad. W poprzednim systemie centralnym punktem placu był pomnik Envera Hodży, który po obaleniu systemu zniknął z panoramy miasta. Najnowszy projekt zamienił plac w ciekawą strefę spacerową, wyposażoną w chłodzące latem fontanny. Plac jest nachylony tak, aby woda wypływająca z fontann chłodziła przestrzeń. Jest to szczególnie ważne latem, gdy temperatura w mieście często przekracza 40’ C. Całość wyłożona jest różnymi kamieniami pochodzącymi z terenu całego kraju.
Jest to doskonałe miejsce do podziwiania najważniejszych budynków. Zwróćcie uwagę na Muzeum Narodowe, ozdobione mozaiką przedstawiającą historię Albanii. Mozaika powstała w czasach reżimu, więc w centralnej części zobaczymy miejscowych z karabinami :) Po przeciwnej stronie placu znajduje się zespół gmachów rządowych o żółtych fasadach. Wybudowane zostały w latach 20. XX wieku na wzorach włoskich. Tu ma swoją siedzibę część ministerstw. Z tego miejsca możemy dostrzec ogromną bryłę nowej cerkwi prawosławnej, która podkreśla, iż kraj jest tolerancyjny i otwarty na wszystkie religie.
Najstarszym obiektem w Tiranie jest meczet Hadżi Ethem Beja, powstały na przełomie XVIII i XIX wieku. Był on jedynym otwartym w czasie reżimu obiektem sakralnym w kraju, niestety zamkniętym dla miejscowych a udostępnianym tylko na pokaz. Tuż za meczetem wyłania się wieża zegarowa, należąca także do najstarszych obiektów w stolicy. Pochodzi zaledwie z pierwszej połowy XIX wieku. Do kompletu najstarszych zabytków dodajmy jeszcze stary kamienny most, w niedalekiej odległości placu i tu kończą się możliwości. Nie szukajmy starego miasta, nie znajdziemy go w Tiranie.
Za starym meczetem znajduje się wejście do podziemnego muzeum - BUNKR 2. To jedna z dwóch placówek, która przybliża historię kraju ostatnich 100 lat. Ekspozycja daje wiele informacji o czasie reżimu Hodży. Obiekt wykorzystuje część oryginalnego systemu schronów, które powstały pod centrum Tirany. Dodaje to wiarygodności ekspozycji i nie pozostawia widza obojętnym. Warto znaleźć czas na zwiedzenie tego muzeum. (Więcej na temat schronów znajdziecie w osobnym artykule.)
W porównaniu z innymi miastami kraju Tirana jest młoda a jej historia sięga zaledwie XVII wieku. Przez wieki niewiele się tu działo, a pamiątek przypominających o najstarszej historii jest tylko kilka. Historia współczesnej stolicy rozpoczyna się około 100 lat temu. Powstały wtedy budynki ministerstw. Później już tylko zabudowa zamkniętej strefy przeznaczonej dla dyktatora i jego najbliższego otoczenia.
Za pomnikiem Skanderbega zaczyna się bulwar, który wydaje się odpowiednim kierunkiem zwiedzania. Zostawiamy więc pomnik za sobą i idziemy w kierunku budynków uniwersytetu, które zamykają tę arterię komunikacyjną. Już po kilkunastu metrach wkraczamy na teren „kwartału” - zamkniętego obszaru w centrum miasta, aż do upadku poprzedniego systemu. Za budynkami ministerstw zobaczyć można niepozorny deptak. Ożywa on w czasie świąt, festiwali i innych ważnych wydarzeń. Tu można było zobaczyć mecze Euro - deptak został wtedy przekształcony w strefę kibica. Polecam spacer tym deptakiem-pasażem, ponieważ na jego końcu znajdują się pozostałości murów dawnej twierdzy Tirana, a za jej bramą nowoczesne kawiarnie, restauracje, sklepy z rzemiosłem i pamiątkami. Jedno z nowych, ulubionych miejsc spędzania wolnego czasu przez miejscowych. Do tej pory turystów było jeszcze niewielu, zapewne zmieni się to w krótkim czasie gdyż miejsce wabi, aby zatrzymać się na dłużej. Obserwacja miejscowych oraz oddychanie atmosferą stolicy pozwala na lepsze wyrobienie sobie własnej opinii na temat miejsca i ludzi w nim żyjących.
Po powrocie na bulwar warto zajrzeć za Narodową Galerię Sztuki. Tak, tak za galerię. Na temat eksponatów tej placówki znajdziesz informacje w każdym przewodniku. Jeśli chcesz się przekonać jakie pomniki „ozdabiały” bulwar po którym spacerujesz ponad 30 lat temu, to stoją one dziś za budynkiem. To pomniki, między innymi Stalina i Lenina. Uwaga! Strażnicy nie lubią kiedy robi im się zdjęcia (pomnikom też), nie rozumiem dlaczego pomniki do dziś tu są ale trzeba się śpieszyć, z pewnością znikną w najbliższych latach z centrum miasta. Podobna sytuacja może spotkać Piramidę - budynek, którego przeznaczeniem miało być mauzoleum i muzeum poświęcone E. Hodży. Dni tej kontrowersyjnej budowli także są policzone.
Niedaleko budynku, który pełnił kiedyś funkcję głównej siedziby partii komunistycznej i biura dyktatora znajduje się symboliczna instalacja - pomnik, będąca przypomnieniem ery komunizmu i przestrogą dla kolejnych pokoleń. W skład instalacji wchodzą: bunkier, stemple z kopalni pracy przymusowej i fragment berlińskiego mury. Stąd przechodzimy wąską ulicą w stronę Villi Hodży, w której mieszkał wraz z rodziną. W poprzednim systemie budynek należał do najbardziej okazałych w całym kraju. Jest to jednocześnie serce dawnego kwartału, gdzie przez dekady wstęp mieli tylko wybrani. Obecnie ta okolica jest najdroższą częścią miasta, a działki miejskie są sprywatyzowane.
Warto przyjrzeć się chaosowi budowlanemu i niepohamowanej fantazji Albańczyków w projektowaniu, dobudowywaniu, dekorowaniu, łączeniu wzorów i kolorów. Jednym się podoba, dla innych będzie to karnawał kiczu. O gusty nie będziemy się sprzeczać.
Bez wątpienia Tirana staje się także galerią architektury współczesnej. Warto skorzystać z okazji podziwiania nowoczesnych budynków z jednego z punktów widokowych. Proponuję obrotową kawiarnię na ostatnim piętrze w budynku Sky Tower, wybudowanym w stylu postmodernistycznym, a ulokowanym w centrum miasta. Wystarczy usiąść w kawiarni, zamówić coś słodkiego a przynajmniej kawę i podziwiamy. Kawiarnia jest obrotowa, więc nam pozostanie tylko kontemplacja nad otaczającą nas panoramą.
Trzeba jeszcze wygospodarować trochę czasu na swobodny spacer i samodzielne postrzeganie miasta. Część miasta, która powstała w poprzednim systemie była (poza kwartałem) szpetna i odrapana. Budowana ze słabych materiałów. To w większości dawne osiedla mieszkaniowe. Obecnie zobaczysz całą paletę barw. Kolorowe domy są niesamowite, zaskakują nieprzygotowanego na nie gościa. Murale przyciągają wzrok, często wzbudzają uśmiech na twarzach oglądających. Ich główne zadanie - szeroko pojęte upiększenie miasta. Zjawisko jest nietypowe gdyż inne stolice regionu nie miały takiego epizodu w budownictwie. Kolorowe, współczesne fasady mają przecież zakryć oryginalne bure i szare. Te „zabiegi kosmetyczne” zawdzięcza stolica burmistrzowi- artyście. Edi Rama sprawował urząd w latach 2000 - 2011, trzy kadencje. To w tym czasie opracowano Projekt Czystość i Zieleń. Nie tylko stare odrapane domy zostały pomalowane na żywe kolory, powstało także 97 tysięcy m2 nowych parków!! Jest więc co oglądać i gdzie odpocząć.
Jeśli szukacie polskich „akcentów” w Tiranie to znajdziecie tu popiersie F. Chopina oraz ulicę Jana Pawła II. Ale to musicie już odnaleźć sami.
Celowo nie opisuję wszystkich najbardziej znanych atrakcji w centrum miasta, ponieważ znajdziesz je w każdym przewodniku. Starałam się skupić na miejscach mniej oczywistych, choć oczywiście „wdarły się” też główne atrakcje, ale nie sposób je ominąć. Każdy powinien spróbować odkryć swoją Tiranę, nie zapominając o obserwacji mieszkańców, bo to oni stanowią o charakterze miasta. W tym wypadku miasta tolerancyjnego, zapatrzonego w przyszłość, uśmiechniętego. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.